Niezbyt rosły osiołek pragnący rozgłosu,
paradował po łące przebrany za konia.
Nie w smak mu bowiem było, że kaprysem losu
jest tylko kłapouchym, jak wielu na błoniach.
- a błonia te już dalej w prerię przechodziły...
.
Nasz osiołek - jak zwykle - przeceniał swe siły
więc śmiało się zapuścił na pampę szeroką.
Tutaj jednak zawiodło jego `czujne oko`
i ucho, wciąż służące do podsłuchiwania
- nie usłyszał rozsądku swego przywołania...
.
Zagubił się na stepie, nie znając kierunków.
Nie miał też tu przyjaciół, by pomogli w biedzie,
a on ciągle parł na przód, bo chciał być na przedzie
całego zwierzostanu, ras, no i gatunków.
.
- zaginie wnet ślad po nim - nie ma już ratunku...